Dlaczego tak trudno podjąć nam walkę z nadprogramowymi kilogramami? Gdzie tkwi największy problem? ,,Nie pozwalają mi na to codzienne obowiązki.’’ ,,Nie mam czasu.’’ ,,Nawet nie zaczynam, bo wiem, że i tak po tygodniu polegnę.’’ ,,Diety dużo kosztują.’’ To są najczęstsze wymówki. A może powinno się powiedzieć ,,Bo mi się nie chce!’’
Motywacja. Od niej należy zacząć. Nie od poniedziałku, nie od jutra, DZIŚ należy siąść i głęboko się zastanowić co by Cię zmobilizowało. Na jednych działa przysłowiowa marchewka, dla innych kijek. Może zmobilizuje Cię to, że nie mieścisz się w ubrania z zeszłego sezonu, może kiepskie wyniki badań. Zbyt duży cholesterol albo za wysoki cukier? Tu nie ma na co czekać. Zdrowie to nie ściana, która poczeka z malowaniem do następnego sezonu. A może mobilizuję Cię to, że zauważasz iż Twoje dzieci uczą się od Ciebie sposobu żywienia, zamiast warzyw, owoców podjadają batoniki i chipsy.
Może walkę o zdrową i smukłą sylwetkę zacznij od określenia swojego celu oraz wyznaczenia sobie nagrody za jego osiągnięcie. Jaka to będzie nagroda? Każdy powinien odpowiedzieć sobie sam na to pytanie. Może to być buteleczka ulubionych perfum, jakiś markowy ciuch (a co po takiej batalii mi się należy!), może nagrodą będzie to, że wskoczysz w stare dżinsy, sukienkę lub przysłowiowy ślubny garnitur.
A co gdy Ty w siebie wierzysz a nie wierzy w Ciebie nikt? To nic! Powiedz sobie ,,Co mnie się nie uda? O nie! Ja Ci jeszcze pokażę!’’ Najlepiej założyć się z kimś o to, że dasz radę. Wtedy już nie będzie odwrotu. Tu już jest walka o Twoje dobre imię.
,,Ale na dietę mnie nie stać?’’ Obalam ten mit. Nie należy koniecznie jadać krewetek, łososia i innych wyszukanych dań. Do diety można wchodzić (po względem finansowym) małymi kroczkami. Przecież kilogram marchewki kosztuje 2 zł = puszka coca coli, brokuł 5 zł = paczka ciastek, puszka tuńczyka 4 zł = mleczna czekolada, opakowanie suszonych moreli 5-6 zł = paczka chipsów, butelka wody mineralnej z sokiem z cytryny 3 zł = napój o smaku cytrynowy (zwróć uwagę na zwrot ,,o smaku’’, na smak cytrynowy nie zasługuje, gdyż za daleko stał od cytryn).
Nawet jeżeli poświęcisz więcej funduszy niż planowałeś na swoje zakupy żywieniowe potraktuj to jak inwestycję w siebie (i w najbliższych). Kto z was odważyłby się zatankować auto nieznanego pochodzenia i raczej wątpliwej jakości paliwem? Przypuszczam, że jednostki odważyły by się na tak szalony czyn. Bo wiadomo ,,Szkoda samochodu”. Samochód rzecz nabyta- jak zepsuję się część to ją wymieniamy, a jak nie to przecież nowe auto można sobie kupić. A jak jest z nami potencjalnymi konsumentami? Czy zastanawiamy się czym tak naprawdę się ,,tankujemy’’ Nie! A szkoda. Bo my sobie raczej części zamiennych nie kupimy.
,,Nie bawię się w diety, bo i tak zawsze muszę dojadać po dzieciach” A może wprowadzić zdrowe zasady odżywiania nie tylko dla siebie, ale także dla całej rodziny. Korzyści i straty przekalkulujcie sami. A co zazwyczaj taka mama-odkurzacz dojada po dzieciach? Batoniki, lizaki, kanapki, zupkę, obiad czyli jednym słowem mówiąc WSZYSTKO. Efekt – kilka a może i kilkanaście kilogramów nadprogramowo.
Tak więc czy blokuje nas brak możliwości do działania w walce o smukłą i zdrową sylwetkę czy może to jest ten przysłowiowy LEŃ, który na tapczanie leży cały dzień szepcząc ,,Po co się będziesz męczyć, od jutra zaczniesz”? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.
Dietetyk, mgr Dorota Pietraszek – Bańka